PRZEŁOMOWE PODEJŚCIE TERAPEUTYCZNE – NARM


Lubię przebywać z ludźmi. Ciekawi mnie to, jak różnie możemy patrzeć na świat, a mimo tego robić coś razem, wpływać na siebie nawzajem, wspierać się i regulować stany emocjonalne.
NARM (NeuroAffective Relational Model) czyli Neuroafektywny Model Relacyjny to podejście terapeutyczne, w którym postanowiłam się szkolić
i pracować. Dla mnie jest to praca w relacji terapeuta – klient polegająca na stworzeniu warunków, w których klient jest w stanie odkryć, co mu przeszkadza w życiu. Odkryć co go gniecie, co utrudnia mu:

• kontakt z samym sobą
• codzienne funkcjonowanie
• bycie w relacjach z innymi
• czerpanie satysfakcji z tych relacji,
• bycie zadowolonym z wykonywanej pracy
• podejmowanie decyzji
• odczuwanie emocji
• zmianę zdania
• bycie zadowolonym z siebie
• bycie świadomym siebie
• kontakt z własnymi granicami
• rozwiązywanie konfliktów
• dbanie o swoje zdrowie
i wiele innych, które nie przyszły mi teraz do głowy.

Doświadczenie pokazuje, że najczęściej źródłem takich bieżących trudności są traumy rozwojowe i relacyjne.
Takie traumy często powstają w dzieciństwie kiedy nasza sprawczość czyli możliwość działania i samodecydowania są ograniczone. Dziecko jest zdane na opiekunów, którzy pomagają mu w regulacji jego układu nerwowego. To ta więź pierwotna, zazwyczaj między matką a dzieckiem jest podstawą kształtowania samoregulacji czyli umiejętności zarządzania własnymi emocjami. Oznacza to, że kiedy jesteśmy głodni – jemy, kiedy się stresujemy – mamy zdrowe sposoby uwalniania stresu, kiedy jesteśmy zmęczeni – idziemy spać. Na początku życia w oparciu o kontakt z głównymi opiekunami dziecko uczy się co robić ze swoimi stanami emocjonalnymi (całą gamą emocji: smutek, złość, strach, ekscytacja, radość i inne). Jeżeli opiekun jest fizycznie lub emocjonalnie niedostępny ponieważ na przykład choruje na depresję, przeżywa ciągły niepokój, złość czy dysocjację proces regulacji układu nerwowego dziecka jest zakłócony. Młody człowiek żeby przetrwać przyjmuje wtedy postawę adaptacyjną, dostosowuje się do sytuacji. Ta adaptacja w tamtym momencie jest mu potrzebna. Z czasem jednak jako osoba dorosła ma już wpływ na to, co się dzieje, a dawne schematy nie są już mu potrzebne. Niestety te adaptacyjne style funkcjonowania mogą nadal się uaktywniać i utrudniać prowadzenia satysfakcjonującego życia (Heller i LaPierre, 2018).

Wyróżniamy również traumy szokowe, które mogą powstać po doświadczeniu osobistym lub w bardzo bliskim otoczeniu traumatycznego zdarzenia takiego jak wypadek, klęska żywiołowa, wojna, napad, śmierć bliskiej osoby. Zespół stresu pourazowego (PTSD) może rozwinąć się w wyniku traum rozwojowych ale też po traumie szokowej. Niektórzy wracają po jakimś czasie do normalnego funkcjonowania ale inni, a dokładnie ich układ nerwowy pozostaje w stanie ciągłej uwagi i czuwania w obawie przed tym, co może się stać. Takie ciągłe pobudzenie uniemożliwia codzienne funkcjonowanie.
Praca z traumami, które powstały w relacji w trakcie rozwoju lub szokowe jest z mojej perspektywy potrzebna, uzasadniona i daje wspaniałe rezultaty.
Dużą satysfakcję odczuwam robiąc rzeczy, które mają dla mnie sens i dają poczucie skuteczności działania. Tak właśnie myślę o NARM w kontekście pracy terapeutycznej.
Założenia tego podejścia oparte są na przekonaniu, że w każdym człowieku jest siła życiowa, której przepływ jest naturalnym i pełnym witalności doświadczeniem. Oznacza po prostu chęć do życia.

Praca z klientem jest zależna od tego, co chciałby dla siebie w życiu, dzisiaj, teraz. Rolą terapeuty jest aktywne towarzyszenie w terapii, która jest zorientowana na proces.
Proces poszukiwania tego, co stanęło na przeszkodzie odczuwania przepływu energii życiowej w poszczególnych obszarach funkcjonowania i odzyskiwanie go.

Podejście to jest głębokie, wymaga pokory od terapeuty, dobrej własnej kondycji psychicznej, wrażliwości i uważności na to, co mówi klient oraz co dzieje się w jego sferze emocjonalnej i neurofizjologicznej.
Ja jestem całą sobą w tym podejściu terapeutycznym bo jest zorientowane na człowieka jako jednostkę i bazuje na zaufaniu do niego, do jego sprawczości. Bardzo też współgra mi to z tym, co wiem dzięki teorii przywiązania o dzieciach, ich potrzebach rozwojowych i z Rodzicielstwem Bliskości, które jest receptą na to żeby dzieci – mówiąc wprost – nie traumatyzować!

Sama miałam okazję już doświadczyć tej terapii na sobie i przekonałam się jak rany emocjonalne się goją, a uczucie wewnętrznej zgody, kontaktu i chęci do życia dodają energii do działania.

Bibliografia:
Heller L. i La Pierre A., (2018). Leczenie traumy rozwojowej. Instytut Terapii Psychosomatycznej.